Dowcipy
Nagle jeden mówi: strasznie długie te schody,
potem dopowiada: a jak nisko poręcze,
a drugi mówi: wiesz, słychać jak winda jedzie.
Zesłał więc na ziemię anioła, ten posprawdzał i wraca z raportem:
- Studenci medyka się uczą, studenci uniwereka piją, studenci polibudy piją.
Następną kontrolę zrobił w listopadzie:
- Studenci medyka ryją, studenci uniwereka zaczynają się uczyć,
studenci polibudy piją.
Styczeń:
- Studenci medyka kują, aż huczy, studenci uniwereka ryją, studenci
polibudy piją.
Początek sesji. Anioł wraca z ziemi i mówi:
Panie Boże, studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją
dzień i noc, studenci polibudy się modlą.
A Bóg na to:
- I ci właśnie zdadzą!
- Cześć Franek, gdzie idziesz?
- Na wódkę.
- Dobra, namówiłeś mnie.
- ...
- Tu wieża, 747, do choinki! Kapitan!!!
- hik... epf... ka..kapitan nie hik nie może... teraz podejść!
- A co mu się stało?
- hik... hik... jest... kompletnie... zalany!
- To dajcie drugiego pilota!
- efp... bleeee... uh... drugi piiiiilot... hik, nie może podejść... eee, jest kompletnie... fffff... wcięty!
- Do choinki! To dajcie stewardesę!
- Ste... hep... buuu stewar... desa nie może podejść bo ... uf..ep... jest kompletnie... pffff pijana...
- A z kim ja w ogóle rozmawiam?
- Epf, jak to, hik, z kim? Hik, tu hep, automatyczny pilot!
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
- To dzisiaj nawet ubranie przepiłeś???!!!
- Panie, gdzie tu jest druga strona ulicy.
- No, tam.
- Jak byłem tam to mi powiedzieli, że tu.
- Co sobie pomyślałaś wczoraj jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem?
- Jak przyszedłeś to go nie miałeś!
- Z czego pan się śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.
- Niech woda w rzekach zmieni się w wino!
Pijak podbiega do wpływającej do morza rzeczki, próbuje i rzeczywiście, świetne wino.
- To to niech cala woda w morzach zmieni się w wódkę!
Próbuje wody z morza, świetna wódka. Facet ma jeszcze trzecie życzenie, myśli, myśli, myśli, nic mu nie przychodzi do głowy, w końcu mówi:
- No, złota rybko jeszcze pól litra i jesteśmy kwita!